Rozdział 7
=Maya=
Gdy wyszłam Harry jeszcze siedział przed drzwiami.
-Maya i jak?-Złapał mnie za rękę.
-Nie ma szans on nie przeżyje jutra-Wtuliłam się w niego
-Będzie dobrze-Pogłaskał mnie po plecach.
-Tak myslisz-Popatrzałam na niego, a on sie uśmiechną .
-Maya może pujdziemy do domy odpoczniesz-Pokiwałam głowa Harry wzia mnie za rękę i poszlismy do domu.
10 min póxniej
Byliśmy już w domu Harry poszedł do łazienki się umyć a ja siedziałam nadal płacząc na kanapie.W pewnym momęcie dostałam sms .To od Zayna.
''Maya gdzie jesteś, ja naprawdę cię przepraszam za te słowa.Proszę przyjedź tu jak najszybciej"
Nie odpisałam miałam to gdzieś .Wtedy wyszedł Harry .
-Maya dziś śpisz u mnie możesz się iść wykąpać
-Ale ja nie mam tu ubrań-Podeszłam do niego
-Poczekaj-Powiedział i podał mi swoja koszuklę i spodenki.
-Dziekuję -Weszłam do łazieki
Po kilku minutach wyszłam .Harry już spał.Podeszłam do niego i połozyłam się koło.Spojrzałam na zegarek,była 3:05 Byłam śpiąca .Przytuliłam się i pogrążyłam się w krainę snów.
=Harry=
Wczorajsze przeżycie kompletnie rozbiło Maye.Obudziłem się z bólem ręki nie mogłem nią ryszyć,kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem Maye wtuloną w moją rękę.Teraz wiem skąd ten ból.Zaczwonił mój telefon to Louis.
ROZMOWA TELEFONICZNA
L-Hazza co robisz?
H-Właśnie wstałem a co?
L-Zaraz będę pamietasz jakie dziś mamy plany
H-Plany?
L-No mielismy płynąć statkiem zapomniałeś
H-Nie nie nie pamiętam dobra to ja juz sie szykuje.
Kompletnie zapomiałem o naszych planach..Wstałem powoli żeby jej nie obudzić ale się nie udało.
-Harry co się stało?-Powiedział ocierając oczy.
-Ubieraj sie jedziemy nad wodę-Odpowiedziałem zakładając spodnie.
-Nad jaką wodę ?-Nie wiedziała o co chodzi Podałem jej rzeczy i zaprowadziłem do łazienki.
Po 5 minutach wyszła ubrana w to :
http://img1-pl.vinted.net/images/item_photos/209/205/2092057.jpg?1372574620
Wyglądała ślicznie.
-Ładnie wyglądasz-Uśmiechnąnem się
-Dzieki ale skąd masz te ciuchy-Zrobiła głupią minę .
30 min później
Gdy Louis przyszdł zdziwił się ze Maya tu jest.Ona do Lo się wogule nie odzywała może datego że przez niego prawie nie poszła do wienzienia.Siedzielismy juz na statku.Maya cieszyła się jak dziecko.Byłem z tego szczęśliwy.Bawilismy sie na sałego.Wkońcu miałem dość siedzenia na satku.Podeszłam do Louisa .
-Louis chodź zrobimy jej niespodziankę-Powiedziałem mu na ucho.
-Ale co zrobimy?
-Ja za nogi ty za ręce-Uśmiechnołem się .Zaczęliśmy podchodzić do niej pocichu.
=Maya=
Leżałam i co chwilę spoglądałam na wodę.Nie wiem co mnie dzisiaj wzięło że dałam się namówic na rejs statkiem.Gdy siedziałam podszedł do mnie Louis i Harry.
-I jak się bawisz-Uśmiechna się Harry .Nagle popatrzyli na siebię.To było dziwne.
-Terazzzzzzzzz-Krzykną Louis.Chłopak wzią mnie za ręce a Harry za nogi.
-Puście mnie proszę-Krzyczałam .
-Dostane buziaka-Powiedział Harry i wystawił policzek.
-Chyba se ze mnie żartujech-Uśmiechnęłam się
-Nie dajesz nam wyboru-Wrzucili mie do wody.Nagle sami wskoczyli.Miałam plan hah ciekawe czy dadzą się nabrać.Udawałam że się topie .
-Maya co z tobą-Krzykna przerażony Harry.Zamużyłam sie pod wodę żeby mnie nie zobaczyli.
-Louis ona się topi.Szybko-Powiedział wystraszony Harry i szybko się zanuzyli.Hah jakie ciapy wynóżyłam się i czekałam aż wypłyną .Po kilku minutach wypłynęli .
-Ejj no ile mam na ciebie Harry czekać-Zaśmiałam się.
-Nigdy tak nie rób-Przypłyna do mnie Louis.
-To kara że mnie tu wrzuciłeś a i nie odzywaj się do mnie-Chlapnęłam ich wodą .
Zaczęliśmy sie chlapać .Nagle zadzwonił mój telefon , któs nagrał mi się na skrzynkę głosową ,usłyszałam głos Nialla.BOŻE Na śmierć zapomniałam .
Maya prosze przyjedź jak najszybcie potrzebuję cię..
Zaczęłam płynąć w stronę statku .Próbowałam się dostać na pokład ale nigdzie nie było drabinki.
-Chłopcy gdzie jest drabina-Powiedziałam mój głos stawał się niepokojący.
-Co nie otworzyliśmy klapy..Ale jak my teraz wyjdziemy-Krzykna przeraźliwie Louis.
-Zostaniemy tu-Po moim policzku spłyneła łza.
-Chyba tak-Przypłyna do mnie Harry i przytulił.Zaczęłam płakać .Sami w wodzie nikogo nie było Strasze też że Louis kierował statkiem a nie ma kto nam pomóc .I co teraż zginiemy pożarci przez rekiny.Ja nie chcę tak skończyć..
-Musimy coś wymyśleć-Krzykna Louis.
-To se wymyslał jakbyś nie wiedział utknęlismy tu .Nie możemy wejść na statek a co dopiero mozemy sie utopić.Przypomne ci kolego że masz się do mnie nie odzywać rozumiesz-Odwruciłam się i popłynęłam na druga stronę statku.
-Maya ja cię bardzo przepraszam ale to dla twojego dobra widziałaś co oni z tobą zrobili-Podpłyna do mie.
-1.Dla mojego dobra wezwałeś paly 2.Okłamywałeś mnie przez kilka lat.3.Po raz kolejny prosze cie nie odzywaj się do mnie 4.Oni nic ze mna nie zrobili przez te 2 miesiące czułam że żyję poczułam smak życia.A teraz próbujesz mi to odebrać.-Zaczęłam walić w łajbe ale na nic.
-Jak chcesz ale to dla twojego dobra .Pamietasz jak byłas szczęśliwa ta cała twoja przyjaźń z Zaynem Niallem i Liamem .Zapomniałaś o mnie -Odwruciłam się do niego popatrzałam na niego.Do niego nic nie dochodzilo .Miałam go dosyć.Zanurzyłam się by nie widzieć Louisa więcej.
W tym momęcie u Nialla , Zayna Liama i Alex.
=Niall=
Leżałem na łóżku szpitalnym i myślałem o May.Dzwoniłem chyba z 5 razy ale nie odbierała,a pozatym dowiedziałem się że lekarze dawali mi czas do jutra bo nie wieżyli że przeżyję a tu nagle rozczarowanie.
-Będzie dobrze napewno przyjdzie-Powiedział Zayn
-Jak by miała przyjść była by tu dawno, ale chyba nie zależy jej na mnie-Odwruciłem głowę w drugą stronę.
-Niall nie mów tak może coś ją zatrzymało.-Pogłaskała mnie po głowie Alex
-Alex zrozum ja ja nic nie obchodze ma mnie w nosie .Odechciało jej się już przyjaźni ze mną .-Po moim policzku spłynęła łza.
-Chłopie ona nie jest tego warta .Nie przejmój się -Pocieszał mnie Liam-A pozatym ona woli się zabawiać ze Stylesem .
-To naprawdę pocieszyłes mnie ale to bardzo-Powiedziałem uśmiechając się sztucznie.
U May ,Louisa i Harry'ego
=Maya=
Siedzielismy w wodzie juz 20 min było mi zimno i byłam zmęczona .Nie mielismy ratunku.Nikt nie przepływał aż traciłam nadzieje że przeżyjemy.
-Maya nie mart się wszystko będzie dobrze-Usłyszałam głos Hazzy
Nie odezwałam sie .Ciągle myślałam jak możemy się stąd wydostać.Wtedy mnie olśniło
-Maya co sie stało?-Przypłyna do mnie.
-Harry mam pomysł za mną-Złapałam go za rękę
Nie odezwał się
Przypłynelismy do Louisa.
-Louis -Krzyknęłam
-Przemyślałaś wszystko.-Zdzwiwiłam się.
-Nie, ale mam pomysł.Nie wierzę że odezwałam się do ciebie-Podpłynęłam do niego.-Musicie mnie podnieść żebym sięgła po nóż
-Jaki nóż ?-Popatrzył na łaję na deskach leżał nóż.-Aa ten nóż.
Chłopcy podnieśli mnie próbowałam go złapać ale się nie udało,za drugim razem złapałam ale wpadł do wody.No to klopsssssss.
-I co teraz ?-Harry był zdenerwowany.
-Zanóżę i spróbuję go znaleść
-Poczekaj my z tobą-Zawołał Harry.
Zanórzylismy się w poszukiwaniu noża był nam bardzo potrzebny.Szukaliśmy nie wiem ile ale wiem że bardzo długo .Wkońcu znaleźliśmy.Tak znaleźliśmy nóż.Szybko wypłyneliśmy.Louis wzią nóż i z całej siły próbował wbić go w statek ale się nie udało .Zabrałam mu nóż i popłynełam.
-Maya a ty gdzie z tym nożem musimy jakos sie dostać na pokład-Krzykna Harry i Louis.
-Próbuję pomóc-Odwruciłam się do nich
-Jakos nie widać-Widziałam że Louis był zdenerwowany.Wtedy poczułam jak coś dotyka mojej nogi.
-Aaaaaaaaaaaaaaaaa-Krzyknęłam na całe gardło.
-Co się stało?-Zawołał Harry.
-Coś mnie dotknęło-Zaczęłam panikować.-To rekin napewno ja ie chcę umierać-Krzyczałam.Wtedy Harry zanurkował.Po kilku minutach się wynórzył.
-Maya wszystko wpożądku nic tam nie ma może to tylko jakaś mała rybka-Uśmiechna się-Nikt nie jest ranny nic nie może się stać-Przypłyną do mnie Louis i Harry.Popłynełam na druga stronę statku.Zaówarzyłam drabinkę ale była zamknięta wzięłam nóż w ręce i z całej siły wbiłam noż w to.Jesttttt udało się .Nagle przypłyna do mnie Louis.
-Co ty robisz głupia jesteś-Odepchna mnie i wyciągna nóż-To jest wynajęte-Krzykną.Zaczęłam się z nim kłucić.Wtedy do akcji wkroczył Harry.
-Co się tu dzieje?
-Ona chce nam rozwalić łajbe
-O nie nie nie ja próbuję nas uratowac ale oczywiście pan Tomlinson chce zginąć w wodzie , dla twojej wiadomości ja chcę żyć-To było już ponad moje siły nie panowałam nad sobą.Miałam dosyć po co ja wg tu dałam się namówić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz